poniedziałek, 22 czerwca 2015

wyprawka..czyli co rzeczywiście jest nam potrzebne...:)

Od kilku tygodni jesteśmy w domu i teraz dopiero okazuje się co w przypadku naszej wyprawki dla maluszka jest rzeczywiście koniecznie potrzebne, co dokupiliśmy po czasie, bez czego możemy się obyć a co jest zupełną fanaberią rodziców, albo będąc zupełnie szczerą... moim wymysłem:D 

Zanim zacznę, dodam tylko, że podsumowanie te dotyczy tylko tych pierwszych tygodni życia maluszka, bo takie mamy za sobą, a o innych nie mamy pojęcia, więc mądrzyć się nie będziemy:) 


Zacznę chyba od ubranek, to na ich punkcie można zupełnie zwariować, te sukieneczki, buciki...
 zupełnie zbędne! 
Zwłaszcza w okresie pierwszych kilku tygodni, kiedy maluchy podczas przebierania drą się w niebo głosy, nie znoszą zimna, które temu towarzyszy i przesypiają całe dnie. Nie sądzę, że w rozmiarze New Born, będziemy potrzebowali cokolwiek innego niż zwykłe śpioszki, ciepłe i wygodne, zapinane na środku z przodu, oraz najprostsze body. Kilka czapeczek, najlepiej z troczkami, zawiązywanie pod brodą pomoże uniknąć przewianych uszu _mimo, że nie są ładne. Moje dziecko wygląda w jednej z tych czapeczek jak pilot bombowca, ale czego się nie robi dla zdrowia;) no i może z dwie kurteczki, bądź sweterki, na wyjścia na dwór.

Kolejnym tematem są  kołderki, śpiwory i kocyki. Nie zaopatrzyliśmy się jeszcze w kołderki i właściwie to dobrze, bo jesteśmy posiadaczami niezliczonej ilości kocyków, które sprawdzają się rewelacyjnie. Dlaczego uważam, że są praktyczniejsze niż pościel? Przez ostatnie kilka tygodni, mojemu dziecku zdarzyło się kilkanaście razy ulać lub zmoczyć taki kocyk, wtedy wrzucam go do prania i problem  z głowy, z kołderkami byłoby gorzej, po kilku praniach przestałyby być miękkie i puszyste, dłużej schną i są o wiele cięższe niż kocyki. Każdy kocyk jaki posiadamy jest z innego materiału i innej wielkości, używamy ich zamiennie zależnie od pogody. Mamy również śpiwory, ale ten najmniejszy w rozmiarze 0-3 jest wciąż nieco przytłaczający dla naszego małego Orzeszka i czekam na bardziej dogodny czas, żeby zacząć go używać, kiedy trochę podrośnie. 
Jesteśmy posiadaczami jeszcze jednego sypialnianego gadżetu jakim jest otulacz, podobno rewelacyjny, zwłaszcza w pierwsze dni życia, ten który my mamy jest z bawełny, dość elastyczny, na zamek. Główną jego zaletą jest fakt, iż po jego założeniu maluszek czuje się jak w brzuszku mamy, jest skulony i szczelnie zamknięty... no chyba, że maluch był w pozycji pośladkowej, jak ten nasz i jego pozycja w brzuszku bardziej była na żabkę... i funkcja otulacza się nie sprawdza:)

Takich nietrafionych zakupów było więcej, choć bardzo się starałam nie dać ponieść fantazji... 
jednak o kolejnych wyprawowych zakupach, dotyczących gadżetów, zabawek, będzie kolejnym razem, bo długość tego posta robi się nieprzyzwoita:P 


Zły wilk! 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz