poniedziałek, 25 lutego 2013

Domowe SPA, jak dbać o dłonie.


Dłonie zwłaszcza w okresie zimy wymagają od nas szczególnego traktowania, ale również w innych porach roku nie można o nich zapominać, są naszą wizytówką. Chciałabym Wam przedstawić w kilku krokach jak samemu wykonać manicure. Ja sama sprawdziłam te kilka kroków na sobie wielokrotnie, gdyż w związku z moja pracą w kawiarni, właściwie codziennie moje dłonie i paznokcie są narażone na uszkodzenia.
            Jednak zanim się do tego zabierzemy, musimy przygotować: zmywacz, płatki bawełniane, miseczkę z wodą, cążki, patyczki do odsuwania skórek, pilnik, lakier i bazę. Myślę, ze większość z kobiet posiada wszystkie te rzeczy, tak więc można zabierać się do pracy!
 Zaczynamy od oczyszczenia paznokci, jeśli taki jest to usuwamy stary lakier za pomocą wacika nasączonego zmywaczem. Zamiast mocno pocierać, przyciskamy wacik do paznokcia i przesuwamy  go od nasady do czubka płytki.
Po oczyszczeniu płytki wkładamy palce do miseczki z wodą, można dodać mydła, soku z cytryny albo rumianku i moczymy przez kilka minut. Pozwoli to zmiękczyć skórki. Zamiast tego można sięgnąć po specjalny preparat zmiękczający, jeśli ktoś posiada.
Następnie gdy skórki pod wpływem działania wody lub  nałożonego preparatu ulegną zmiękczeniu, delikatnie je odsuwamy przy pomocy drewnianego patyczka, jeśli jest taka konieczność nadmiar wycinamy, pamiętajmy jednak im częściej będziemy skórki wycinać, tym bardziej będą odrastać.
Kolejnym etapem jest nadawanie kształtu płytce. Paznokcie możemy skrócić za pomocą nożyczek  lub wypiłować. Pamietajmy, aby  pilnik przesuwać zawsze w jednym kierunku, dzięki temu nie spowodujemy rozdwojenia paznokcia.
Kiedy skórki są wycięte, a paznokcie osiągnęły  pożądany przez nas kształt, możemy oczyścić dłonie z opiłków i zabrać się za malowanie. W pierwszej kolejności nakładamy bazę, odżywkę. Przedłuży trwałość lakieru, a także zapobiegnie przebarwieniom płytki jeśli zdecydujemy się na ciemny lakier.
Następnie pokrywamy paznokcie lakierem. Jego rozprowadzanie zaczynamy od środka płytki, dociskając pędzelek u nasady, potem malujemy brzegi. Dzięki temu lakier będzie równomiernie nałożony.
 Po wyschnięciu lakieru, w skórki wcieramy odrobinę oliwki, zaś dłonie smarujmy nawilżającym kremem. Jeśli posiadamy bawełniane rękawiczki, polecam je założyć na 15 minut, dzięki temu krem lepiej się wchłonie.
Ja polecam krem z firmy Coloplast Sween 24, rewelacyjnie nawilża,  oraz krem maska z Palomy z serii HandSPA, obydwa oprócz tego, że są skuteczne mają również bardzo przyjemny zapach.
 
 
Nie taki diabeł straszny… kilka minut i gotowe!  A w ciągu dnia, nie zapominajmy kremować dłoni i nakładać rękawiczek, kiedy jesteśmy na zewnątrz, te dobre nawyki na pewno zaprocentują w przyszłości, nasze dłonie dłużej zachowają młodość.

 

 

Mad_moiselle.

 

 

sobota, 23 lutego 2013

Mój TWÓJ STYL!


Każda z nas ma swoje ulubione czasopismo, ja wśród wszystkich polskich magazynów, najbardziej upodobałam sobie właśnie Twój Styl. Wydawany od ponad dwudziestu lat, przez czterech redaktorów poczynając od  Krystyny Kaszuba, poprzez Annę Achmatowicz i Jolantę Pieńkowską kończąc na Jacku Szmidt, niezmiennie zdobywa serca kolejnych czytelniczek. Ja sama od ponad dwóch lat, w połowie każdego miesiąca z wypiekami na twarzy czekam na następny numer. Muszę przyznać, że dzień w którym kolejny Twój Styl ląduje w moich rękach, jest czymś co mogłabym nazwać małym świętem. Magazyn otwieram dopiero wtedy, kiedy obowiązki są za mną i nic już nie zakłóci przyjemności czytania. Każdy kolejny egzemplarz czytam od deski do deski, a kiedy ze smutkiem muszę stwierdzić, że to już koniec, miesięcznik dołącza do poprzednich, które maja swoje miejsce na półce.
Wydawca Twojego Stylu, firma Bauer jako profil czytelnika podaje ambitne, niezależne kobiety z aspiracjami, które cenią nie tylko wiedzę i rozwój osobisty, ale również takie wartości jak rodzina, miłość czy przyjaźń. I to właśnie wydaje mi się tajemnicą sukcesu tego magazynu, bowiem wiele kobiet poszukuje balansu i harmonii pomiędzy zdobywaniem kolejnych zawodowych sukcesów, a byciem wspaniałym rodzicem czy partnerem, pozostając przy tym sobą, nie dając się zwariować, spełniając oczekiwania innych.
Twój Styl to magazyn w którym można  znaleźć działy dotyczące mody, urody, podróży, kuchni, psychologii i zdrowia. Każdy kolejny numer zawiera wywiady z polskimi i zagranicznymi bohaterami, ludźmi bardziej i mniej znanymi, zawsze jednak inspirującymi. Z miesięcznikiem  na stałe współpracują Agata Passent, Olga Lipińska  Leszek K. Talko oraz Krystyna Kofta. Całości dopełnia fakt, że Twój Styl tworzy akcje społeczne o szerokim zasięgu, poprzez przyznawanie nagród i wyróżnień dla osób publicznych, jak również najlepszym produktom istniejącym na rynku.
 
 
 
Jeśli ktoś z Was, stojąc przed półką z magazynami, będzie zastanawiał się, co wrzucić do koszyka, polecam właśnie Twój Styl, wystawiałam tu piękna laurkę dla tego pisma, ale jeśli ktoś z Was będzie mieć przyjemność przeczytać choć jeden numer przekona się, że jest to szczera recenzja!

 

 






 Mad_moiselle.

wtorek, 19 lutego 2013

jak oswoić szafę?


W moim cudownie poukładanym świecie, jest tylko jedna rzecz której nie mogę okiełznać… garderoba! Za każdym razem kiedy otwieram drzwi szafy, chciałabym złapać się za głowę. Mimo usilnych starań utrzymania tam ładu i porządku, nic się nie udaje. W związku z tym, iż często ulegam chęci kupowania nowych rzeczy, których wbrew pierwszemu impulsowi nie potrzebuje, bądź nie mam do czego założyć, to na dodatek nie mam ich gdzie trzymać. To znów rodzi kolejny problem, często zakopuje gdzieś w szafie, ubrania których chwilowo nie będę nosić i pozostają one tam na wiele tygodni, czasem miesięcy. Dziś chcąc odszukać jedną z marynarek, wpadłam na kilka rzeczy o istnieniu których zapomniałam,  to zmobilizowało mnie do zastanowienia się na rozwiązaniem kłopotów chowających się w szafie! Oczywiście wspaniałym rozwiązaniem byłoby postawienie na ogromną garderobę, gdzie każde ubranie, para butów, czapki, szaliki, kapelusze, torebki i biżuteria ma swoje miejsce, jak na przykład tu…

 
 
 


 
 

Jednak kiedy nasze mieszkanie nie posiada garderoby, trzeba bardziej się wysilić aby znaleźć miejsce na te wszystkie rzeczy. Zawsze wprowadzając jakiekolwiek udogodnienia, tak i tym razem najważniejsze jest dostosować je do swoich potrzeb, tak więc pozostaje nam tylko rozeznać się w tym i można działać. Ja postanowiłam wybrać pudełka i wiszące szafki materiałowe. Na obydwie rzeczy zdecydowałam się, ze względu na łatwość montażu oraz możliwość przesuwania w dowolnej kombinacji. Na wiszących szafkach można poukładać koszulki, w mniejszych przedziałkach umieścić buty, a  w pudełkach cała biżuterię i dodatki. Zgodnie z moim zamiłowaniem do pięknych rzeczy, stawiam na coś więcej niż tylko kartonowe pudła  i stąd pomysł  na ozdobne skrzyneczki. W ich poszukiwaniu odsyłam Was na stronę pakamera artystyczna.
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
Teraz już pozostaje tylko zabrać się do układania… …tak wiec do usłyszenia za milion lat świetlnych, kiedy się z tym uporam J

 

Mad_moiselle.

niedziela, 17 lutego 2013

Tam gdzie powietrze pachnie malinową mambą!


Dziś w moim mieście piękna pogoda, zwłaszcza kiedy uświadomimy sobie, że jest dopiero luty, a do kalendarzowej wiosny jeszcze więcej niż miesiąc. Pukające do okien słońce, zawsze wprawia mnie w dobry nastrój. Może przez to, że ostatnio tak mało go u nas, a może z powodu, że mimo, iż wciąż zima mój Dubliński widok jest iście wiosenny. Tu na wyspie, gdzie zawsze zielono wystarczy kilka promieni słońca, aby dać się nabrać, że jest tak ciepło, że nie zakładając nic prócz to co mamy na sobie, można iść przed siebie...

Jednak zaraz po tym jak słońce chowa się za niewielką chmurką, dociera do nas, że pogoda znów wystrychnęła nas na dudka, przecież to dopiero luty! I nawet te tulipany na oknie i twarożek na kanapce niewiele pomogą, jedynym pocieszeniem to wrócić myślami do lata. Tak dziś zrobiłam. Odszukałam na komputerze zdjęcia z zeszłych wakacji kiedy to razem z P. udało się nam wybrać na Podkarpacie i spędzić w tym uroczym, spokojnym miejscu kilka cudownie leniwych dni. Samo oglądanie tych fotografii sprawia, że chciałabym położyć się na pachnącej ziemią trawie i odpłynąć w błogim spokoju…
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
 
…nie wiem jak to się stało, że nie urodziłam się na takiej właśnie wsi…
 
 

 ...jakakolwiek u Was sytuacja za oknem, trzymajcie się ciepło!

 

Mad_moiselle.

 

sobota, 16 lutego 2013

HR. Kobieta, która wymyśliła piękno.


            Zanim  książka Michele Fitoussi trafiła do moich rąk, usłyszałam wiele dobrego na jej temat i muszę przyznać mnie również zachwyciła. Autorka biografii „Helena Rubinstein, kobieta która wymyśliła piękno” urzekła mnie od pierwszej strony, zwłaszcza, że opisuje ona fascynującą historię osoby o wielkiem talencie i charyzmie.
 
 

Póki nie przeczytałam książki niewiele wiedziałam o tym kto kryje się za symbolem kosmetyków HR, na pewno już nie spodziewałaby się, że twórcą tej luksusowej marki była skromna Polka żydowskiego pochodzenia.  Jednak Helena Rubinstein, pochodząca z wielodzietnej rodziny Polskich Żydów mieszkających  na Krakowskim  Kazimierzu  jest przykładem jak ciężką pracą i konsekwencją można zbudować imperium warte miliony, zaczynając praktycznie od zera.
 
 

Urodzona w 1872 roku w Krakowie, była najstarszym z ośmiorga dzieci Hercla Naftalego Rubinsteina i Augusty Gitel Silberfeld. Od początku gardząca biedą w jakiej przyszło jej żyć, wiedziała, że zrobi wszystko, żeby tylko wydostać się ze swojego środowiska i żyć życiem jakie sobie wymarzyła. Po kolejnych odrzuconych zaręczynach, postanawia wyjechać do Wiednia, a  stamtąd kolejno wyrusza do Australii, gdzie wpada na pomysł jak urzeczywistnić swoje plany o życiu wielkim i wspaniałym . Tak właśnie zaczyna się jej historia, historia wielkiego imperium, którym będzie zarządzać nieprzerwanie, aż do swojej śmierci…

 
 
 
 

Michele Fitussi bardzo dużą uwagę poświęca karierze zawodowej Heleny Rubinstein, aczkolwiek można tam również znaleźć sporo faktów z jej życia osobistego, dotyczącego jej rodziny, męża czy przyjaciół oraz historyczny zarys otaczającego ją świata, który miał tak wielki wpływ na jej życie i podejmowane przez nią decyzje. Czytając kolejne strony tej fascynującej książki dowiadujemy się również wielu ciekawostek na temat kosmetyków,  wielkich sław którymi lubiła się otaczać oraz marketingowych chwytów  stosowanych przez Madame, bo tak nazywali ją, na jej własną prośbę, otaczający ją  ludzie.
 
 

 

Cała historia jej życia ukazuje, jak pomimo wielu przeciwności losu i niesprzyjającemu szczęściu można osiągnąć tak ogromny sukces, wkładając ciężką pracę i konsekwencję w każdy swój kolejny ruch.

Polecam ta książkę szczególnie kobietą, bohaterka bowiem może być dla nich wielką inspiracją, zarówno ze względu na ogromny sukces jaki osiągnęła, jak również z powodu nietracących na wartości, pomimo upływu czasu, rad dotyczących dbania o urodę.

Miłej lektury!

 

Mad_moiselle.

wtorek, 12 lutego 2013

Ramka w Ramkę!


Przygotowując ostatni post o dekorowaniu ścian, znalazłam kilka pomysłów jak urozmaicić zawartość ramek, tak aby obok fotografii znalazły swoje miejsce nasze ulubione cytaty, bądź tekst wywołujący uśmiech na twarzy.  Postanowiłam sama spróbować swoich sił, tworząc coś, co mogłoby znaleźć swoje miejsce między wybranymi przeze mnie  zdjęciami.  Wyszperałam stare magazyny, trochę powycinałam i wszyło tak…
 
 

 
 

wystarczyło wyciąć kilka liter, obrazek, a oprócz tego kartka kolorowego papieru no i klej…
 
 

...10 minut wycinanek…

 

...ułożenie  i przyklejenie tekstu…
 

 

... później umieszczamy w ramce  i gotowe!
 

 
 
 

 Polecam tą formę spędzania wolnego czasu, można pielęgnować swoją cierpliwości w bardzo twórczy sposób!  :)

 



Mad_moiselle.

sobota, 9 lutego 2013

pa RAM pam pam ra ra ra Ram pam! Pam! RAM Pam! Pam!


Myślę, że ten post będzie dopełnieniem dwóch poprzednich na temat półek z książkami i stylu skandynawskiego, bo te dwie rzeczy plus to o czym dziś, to według mnie połączenie idealne! Ściany pełne ramek, bo to o tym dzisiaj, razem z półkami uginającymi się od książek, a wszystko to osadzone w pomieszczeniach urządzonych w prostym i naturalnym stylu skandynawskim dają poczucie, że dom wypełnia się ciepłem i robi się przytulnie, bo czy jest miejsce przyjemniejsze niż własny kąt? Osobiście należę do osób totalnie udomowionych, które ciepło własnego domu, cenią nade wszystko! Nigdzie nie odpoczywam tak dobrze, jak we własnych czterech kątach. Nie znam się na  feng shui , trudno mi więc odgadnąć czy ustawienie mebli ma na to jakiś wpływ, ale na pewno fakt, że nawet najdrobniejsze detale, mogą zepsuć cały efekt sprawia, ze czasem po dokonaniu jakiś zmian nie mogę usiedzieć w miejscu i na pewno  nie będę mogła zaznać wytchnienia. Znaczy to mniej więcej tyle, ze popełniłam jakiś błąd i jeśli nie chcę dostać bólu głowy, musze koniecznie coś zmienić, bo ostatecznie wszystko co dokładamy do istniejącego musi pasować do całości. Tylko w harmonii można znaleźć ukojenie!  J

  A teraz kilka przykładów, inspiracji w temacie ramek na ścianach, wyobraźcie sobie je razem z półkami pełnymi książek w funkcjonalnym i minimalistycznym wnętrzu…


 
 

 
 

 
 

 
 

 
 

 
 

 

  ja myślami już tam jestem!
 
 

Mad_moiselle.

środa, 6 lutego 2013

Na tydzień przed....Valentine's Day !

 
W zeszłym roku umieściłam na Facebooku żarcik, że nie obchodzę Walentynek, bo jestem w związku, więc nie  jestem zakochana. Odpowiedzi na to były różne, tak jak różnie ludzie podchodzą do Walentynek. Z genezy jest to święto zakochany, niektórzy jednak nazywają je świętem miłości, obdarowując czerwonymi sercami wszystkich, których kochają. Bardziej sceptyczni  i przeciwnicy, zwłaszcza single, nie obchodzą go wcale, bądź obchodzą anty walentynki. Tyle rodzajów świętowania ile świętujących!

Mam dziś dla Was propozycję kilku Walentynkowych przepisów, mogą one być pomocne tym, którzy nie lubią zatłoczonych kin i restauracji i w przyszły czwartek wieczorem zostaną z ukochana osobą w domu, ciesząc się tylko własnym towarzystwem!

Żeby wieczór był udany, zawsze warto się przygotować, stąd pomysł na umieszczenie tego posta na tydzień przed Walentynkami.
 
Polecam Wam przystawkę, danie główne i deser, które zarówno ze względu na wygląd oraz składniki, mają bardzo Walentynkowy charakter, pełno w nich czerwieni i serc, a składniki to afrodyzjaki!

Pamiętajmy, że cokolwiek wybierzemy na kolację nie powinno to być ciężkie i obfite.


Tak więc zaczynamy od serowych serduszek z chilli:

Składniki:

10 dag twarogu

2 łyżki masła

2 łyżki posiekanej pietruszki

szczypta Vegety

20 plastrów żółtego sera

10 plastrów wędliny

sól, pieprz, papryka słodka i chilli

Twaróg kruszymy w misce, dodajemy masło, 2 łyżki posiekanej pietruszki, Vegetę, sól, pieprz. Ucieramy na gładki krem. Na plastrach żółtego sera rozsmarowujemy twaróg, przekładamy wędliną, ponownie twarożkiem, serem i tak do wysokości 2 cm. Tak przygotowane kawałki wkładamy do lodówki, by ser stwardniał. Kiedy to nastąpi, wycinamy kształt serca i posypujemy papryka na wierzchu i … gotowe do podania!



 
Kolejny przepis to Eskalopki z imbirem i morelami, do tego dania należy przygotować:

30g cielęciny

4 łyżki siekanych orzechów włoskich

jajko

łyżka mąki

10 dag mąki

10 suszonych moreli

nieduży kawałek świeżego imbiru

50 ml białego wytrawnego wina

łyżka masła

sól, pieprz i olej do smażenia

 
Morele kroimy w paski i zalewamy winem, cielęcinę dzielimy na kotleciki, solimy, pieprzymy! Panierujemy w mące, jajku i siekanych orzechach i smażymy na rozgrzanym oleju z obu stron. Imbir kroimy w plasterki i prażymy na rozgrzanym maśle, dodajemy morele z winem i podgrzewamy. Usmażone mięso podajemy z morelami. To jest absolutnie cudownie aromatyczne danie!


 
 
 
A na koniec przepis na deser, dla leniwych jest propozycja podania siebie samego  !

Dla tych niestrudzonych w kuchni,  mam jednak jeszcze jedno danie:

Faworki w kształcie serca!

Do tego przepisu przygotowujemy:

2 żółtka

10 dag mąki

2 łyżki kwaśnej śmietany

szczypta soli

tłuszcz do smażenia

0,5 łyżeczki proszku do pieczenia

łyżka spirytusu

cukier puder do posypania
 
Mąkę przesiewamy, dodajemy żółtka, śmietanę, proszek do pieczenia, spirytus i sól. Wyrabiamy cisto i rozwałkowujemy na cienkie placki. Wycinamy duże serca, nożem bądź foremką, należy wyciąć duże serce a w nim mniejsze, tak by powstało serce z dziurką. Smażymy na rozgrzanym oleju, osączamy na papierowym ręczniku i na koniec posypujemy cukrem pudrem!


 

Apetycznych Walentynek!

 
 

Mad_moiselle.

 

 

 

poniedziałek, 4 lutego 2013

Chłopiec w pasiastej piżamie.


Jak łatwo zauważyć, czytając tego bloga, wiele książek i filmów polecanych przeze mnie jest o tematyce II wojny, holocaustu  i Żydów. Tak jest również i tym razem „Chłopiec w pasiastej piżamie” to  historia syna niemieckiego oficera, 8-letniego Bruna, który po przeprowadzce na wieś znajduje sobie przyjaciela, za murami obozu koncentracyjnego. Jest on jednak zupełnie nie świadomy sytuacji w jakiej się znalazł, co w efekcie staje się przyczyną dramatu…
 
 
 

 

 Film tak poruszający, że nie raz na moich policzkach pojawiły się łzy. Nie powiem jednak więcej, nie chcę zdradzić zakończenia,  ale jeśli się zdecydujecie obejrzeć będzie to dla Was bardzo wzruszający wieczór…


Mad_moiselle

piątek, 1 lutego 2013

Gałczyński, mój ulubiony!



Kilka tygodni temu, kupiłam na aukcji poezje Gałczyńskiego i właśnie do mnie dotarła. Jestem ogromna wielbicielką jego talentu i tym większa moja radość, że to dość stare wydanie. Aukcje internetowe mają to do siebie, że jak dobrze poszukać można wyszperać świetne rzeczy za bezcen. Tak i oto ja zostałam właścicielką kilku fajnych egzemplarzy w tym właśnie tych Gałczyńskiego z 1957 roku, redagowanych przez jego żonę Natalię.  
 
 

 

 

 
Używane, stare książki mają coś czego nowe nie mają, a mianowicie ten cudowny zapach, a poza tym miła jest myśl, że przeszły przez wiele rąk, tyle w nich zagiętych stron i śladów używania, ilu czytelników, wielbicieli talentu autora ...
 
Mad_moiselle.