Kilka tygodni temu, kupiłam na
aukcji poezje Gałczyńskiego i właśnie do mnie dotarła. Jestem ogromna
wielbicielką jego talentu i tym większa moja radość, że to dość stare wydanie.
Aukcje internetowe mają to do siebie, że jak dobrze poszukać można wyszperać
świetne rzeczy za bezcen. Tak i oto ja zostałam właścicielką kilku fajnych
egzemplarzy w tym właśnie tych Gałczyńskiego z 1957 roku, redagowanych przez
jego żonę Natalię.
Używane, stare książki mają coś
czego nowe nie mają, a mianowicie ten cudowny zapach, a poza tym miła jest
myśl, że przeszły przez wiele rąk, tyle w nich zagiętych stron i śladów
używania, ilu czytelników, wielbicieli talentu autora ...
Mad_moiselle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz