Gdyby wszystkie niedziele
mogłyby być tak cudownie leniwe jak ta wczorajsza… pogoda
nas rozpieszczała! Pozwoliliśmy sobie na totalne lenistwo w parku.
Aparat, książka…
uwielbiam te dni kiedy słońce pojawia się na niebie na dłużej niż chwilę, tak
właśnie było wczoraj. Było bardzo przyjemnie i
udało mi się dokończyć książkę, którą zaczęłam czytać w zeszłym
tygodniu, a było to moje pierwsze spotkanie z Manuelą Gretkowską.
Książka zatytułowana „Agent” opowiada historię Szymona, 50-latka mieszkającego w Tel-Awiwie. Jest on Polskim emigrantem,
który wraz z żoną Hanną wiedzie szczęśliwe życie w Izraelu . Jest to jednak gra
pozorów, gdyż pod przykrywka poczciwego człowieka Szymon ukrywa swoje drugie
życie… w Polsce bowiem ma inną kobietę i
syna. Praca która wykonuje umożliwia
Szymonowi lawirowanie między bezpieczną przystanią przy Hannie oraz szaleńczą
miłością do tej drugiej, Doroty. Kolejne
podróże do Polski, kolejne kłamstwa sprawiają
jednak, że na szyi mężczyzny zapętla się sznur. Jak długo uda mu się
odgrywać tak różne role i co najważniejsze, żyć w poczuciu, że nie krzywdzi nikogo...
Tak w kilku słowach można by
streścić fabułę. Trudno mi porównywać, do innych książek tej autorki, gdyż ta
była maja pierwszą, powiem tylko, że spodziewałam się czegoś … z większym
pazurem, nie chciałabym jednak nikogo zniechęcać. Na pewno przeczytam inne jej
książki, niektóre mają świetne recenzje, może rzecz w tym, że zaczęłam od tej niewłaściwej,
jednak jak mówiłam, nie będę zabierać sobie szansy na jej poznanie, Was również do tego zachęcam!
Mad_moiselle.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz